Marian Brudzyński Marian Brudzyński
1395
BLOG

Antonio Gaudi : Genialny Architekt, i przyszły ich Patron

Marian Brudzyński Marian Brudzyński Gospodarka Obserwuj notkę 4

Antonio Gaudi jest dla mnie nie tylko genialnym architektem, ale także wielkim CZŁOWIEKIEM. Polecam ten znaleziony na portalu architekci.pl artykuł...

Kiedy przeczytałam, że środowisko akademickie architektów Barcelony założyło „Towarzystwo na Rzecz Beatyfikacji Antonia Gaudiego” wydało mi się to zabawne, ale nie dziwne. Ten człowiek żył architekturą i wydaje się, jakby się urodził tylko po to, by ją tworzyć. To rzeczywiście dobry kandydat na patrona architektów. Jeśli ktokolwiek miałby nim zostać, to tylko on! Stworzył własny styl, na który składały się nie tylko cechy stylistyczne, ale także odkrycia konstrukcyjne. Dlatego sposób jego projektowania można śmiało nazwać stylem, nie manierą. Architektura XIX i początku XX w. nierozerwalnie jest dla mnie powiązana z nazwiskiem Gaudiego. Nie można o nim zapomnieć w rozważaniach o tym okresie, bowiem tworzył architekturę baśniową, oryginalną, intrygującą i piękną. W trakcie kursu rozmawialiśmy o „utopijnych” projektach np. Le Duc’a. Te projekty do szuflady cechowała odwaga i rozmach, których brak większości omawianych przez nas zrealizowanych obiektów. Łatwo jednak projektować z rozmachem do szuflady. Trzeba mieć odwagę, by projektować w rewolucyjny sposób obiekty, które mają szansę na realizację. Odwagę by znosić krytykę własnych dzieł pochodzących wprost z serca, odkrywających najgłębsze pokłady naszej wrażliwości. Taką odwagą odznaczył się Antonio Gaudi! Potrafił zestawiać ze sobą elementy kilku stylów ideologicznie przeciwstawnych. Jednak kiedykolwiek korzystał z elementów historycznych, nadawał im przy tym niepowtarzalny charakter „gaudyzmu”, który scalał je w harmonijną całość, nie eklektyczną, lecz raczej pochodzącą z zupełnie nowego stylu. Stylu, który Gaudi wynajdował od początku dla każdego obiektu. Każde z jego dzieł jest unikatowe, jedyne w swoi rodzaju. Jego geniusz wykraczał poza estetykę. Aby móc bez przeszkód realizować swoje zamierzenia stylistyczne, wynajdował nowe rozwiązania konstrukcyjne. Gaudi jest niekwestionowanym mistrzem. Świadczą o tym najlepiej najwspanialsze jego dzieła: niedokończony do dziś obraz geniuszu estetycznego - Kościół Świętej Rodziny i drugi, według mnie, co do rangi obiekt zrealizowany przez Gaudiego - Belle Esguard. Z pozoru skromny budynek wzorowany na średniowiecznej warowni - okazuje się zaskakującym nagromadzeniem przeciwieństw, źródłem zupełnie nowej jakości w architekturze. (to, co znajduje się na elewacji, nie ma potwierdzenia wewnątrz!)

 
Projekt: Francisco de Villar
 
Kościół Sagrada Familia wydaje się wyjęty z innej rzeczywistości. Od razu widać, że Gaudiego cechuje niebywała fantazja i rozmach. Największą, nieskrępowaną fantazję posiadamy będąc dziećmi. Właśnie w dzieciństwie po raz pierwszy zwiedzałam Barcelonę. Kościół Sagrada Familia zwiedziłam jako ostatni obiekt w mieście. Dotarliśmy do niego wieczorem. Przewodniczka ustawiła się z nami przed ogrodzeniem broniącym dostępu do wschodniej fasady. Słońce właśnie zachodziło po przeciwnej stronie budynku. Pomarańczowe i złote blaski przebijały przez liczne otwory w fasadzie, która zanurzona była w głębokim cieniu. Dekoracja rzeźbiarska była praktycznie niewidoczna. Kościół nie wyglądał wcale jak przemyślana, wystudiowana praca architekta. W ogóle nie wydawało się, by mógł być dziełem człowieka. Przypominał potężne stare drzewo lub zamek z piasku i muszelek, który buduje się polewając górkę piasku wodnistym błotem, lecz w skali makro. Przypominał ilustrację do powieści fanatsy. Wydawało się wręcz niemożliwe, żeby istniał naprawdę.
Projekt: Antonio Gaudi
 
Pośród poznanych dotąd przeze mnie obiektów sakralnych nie ma żadnego, który mógłby konkurować z El Temple Expiatori de la Sagrada Família (Kościół Pokutny Świętej Rodziny ). Aż trudno uwierzyć, że obiekt ten rozpoczęto niewiele później, niż omawiany w trakcie kursu kościół Św. Michała przy Nowowiejskiej, czy kościół Św. Elżbiety przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu. Kościoły te różni nie tylko styl, ale przede wszystkim klasa, polot, myśl. Architekci tych obiektów mieli wolną wolę przy wyborze stylu, w którym chcieli tworzyć. Podczas, gdy autorzy obiektów wrocławskich posłużyli się neogotykiem, Gaudi wyszedł od neogotyku i rozbudował go aż po secesję. Podobnie jak autorzy ww. projektów korzystał z dziedzictwa kulturowego. Nadawał poszczególnym elementom obiektu cechy gotyckie, barokowe, korzystał z elementów manierystycznej ornamentyki i nawiązywał mozaiką do estilo mudejar. On jednak korzystał tylko z wzorców, rozwijając je. Nie odtwarzał i nie powielał stylu historycznego. Jego geniusz uwidacznia się nie tylko w porównaniu z ówczesną architekturą kraju tak odległego jak Polska. Wystarczy porównać pierwotny projekt założenia autorstwa Francisco de Paula de Villara, ze szkicami i powstałą częścią Sagrada Familia. To dobrze, że nie wszystkie projekty są tak dobre jak projekty Gaudiego. Dzięki temu możemy w pełni doceniać jego geniusz!
Jego styl był niepowtarzalny, wizjonerski, niebanalny. Wciąż ewoluował, tak jak jego projekty. Gaudi nie przystępował do budowy z gotowym projektem, lecz ze szkicem. Projekt powstawał cały czas jeszcze w trakcie budowy. Dlatego tak trudno jest dziś kontynuować budowę Kościoła. Brak jest wyraźnych planów czy wytycznych projektowych dotyczących jej dalszego kształtowania. Pozostały tylko szkice i modele teoretyczne.
Głównym mottem dojrzałej twórczości mistrza była "natura" rozumiana jako organiczność, przyroda. Gaudi recepty na udaną architekturę poszukiwał w rozwiązaniach zaczerpniętych z natury, w okiełznaniu sił, które według niego drzemały pod powierzchnią materiału. Unikał kantów i wyrazistych linii. Jego projekty pełne są miękkich, organicznych, fal. Kluczowym elementem jego architektury jest także barwa. Mistrz nie lubił jednokolorowych powierzchni. Powtarzał, że w przyrodzie nie ma obiektów jednobarwnych. Dlatego jego dzieła są tak baśniowo kolorowe: mozaikowy Park Güel, elewacja Casa Battlo.
Jego architektura jest dopracowana w najmniejszych szczegółach (co ujawnia się wyjątkowo dobitnie w drobiazgowym dopracowaniu programu rzeźbiarskiego Sagrada Familia). Każdy fragment elewacji czy wnętrza miał przyporządkowany przez mistrza kolor. Jeśli jakieś fragmenty pozostawały w barwie materiału, to dlatego, że Gaudi przywiązywał wielką wagę także do światła oraz gry kolorów, jaką ono ze sobą niesie. Wyjątkowo ważne było dla Gaudiego oświetlenie i doświetlenie. Lubił, kiedy wnętrza były jasne i promienne. Dokładnie przewidział, jakie cienie i refleksy będzie powodowało na elewacji np. zachodzące słońce i kiedy jakiś fragment fasady może pozostać nie pomalowany. Dlatego tak trudno jest innym budowlom równać się z jego Kościołem Świętej Rodziny. Jego poszczególne części różnią się od siebie tak, jak różne są gałęzie jednego drzewa. Jednak wszystkie fragmenty Sagrada Familia wyrastają ze wspólnego pnia i tworzą harmonijną całość.
Program architektoniczny obiektu jest ściśle związany z liturgią mszy oraz etapami życia Chrystusa na ziemi. Piękna, nierzeczywista architektoniczna powłoka otacza przestronne wnętrze dopasowane do potrzeb uroczystości kościelnych. Każda z trzech fasad poświęcona jest innemu biblijnemu zagadnieniu związanemu z Chrystusem. W przedstawieniach figuralnych, realistycznych i symbolicznych, Jezus ukazany jest jako człowiek na ziemi, zbawiciel oraz sędzia na sądzie ostatecznym. Projekt przewidywał zamknięcie rzutu w kwadracie. Kościół założono na planie pięcionawowej bazyliki z trójnawowym transeptem, apsydą oraz chórem z obejściem. Na program ikonograficzny katedry miały składać się przedstawienia życia, śmierci oraz zmartwychwstania Chrystusa. Osiemnaście parabolicznych, smukłych wież miało symbolizować: dwunastu Apostołów, czterech Ewangelistów, Marię i Jezusa. Ta ostatnia miała mieć 170 m wys. Do kościoła prowadzą trzy wejścia, każde zaopatrzone w trzy portale symbolizujące: wiarę, nadzieję i miłość. Wejścia znajdują się w nawie głównej i ramionach transeptu. Nad każdym z nich miały wznosić się cztery wieże symbolizujące Apostołów. Na skrzyżowaniu transeptu z korpusem nawowym miało znajdować się sześć kolejnych wież: cztery dla Ewangelistów, najwyższa symbolizująca Jezusa i niższa - symbol Marii. Gaudi uczestniczył tylko w wykonaniu wschodniej fasady i portalu.

Wschodnia strona, mająca symboliczny związek z budzeniem się nowego dnia, poświęcona została zagadnieniu Narodzin Chrystusa. Gaudi postanowił rozpocząć budowę od tej właśnie fasady, gdyż pełna jest ona tchnących nadzieją i dodających otuchy przedstawień figuralnych. Współpracownicy namawiali go, by budowę rozpocząć od zwróconej wtedy w stronę miasta zachodniej fasady Męki Pańskiej. Jest to jednak najskromniejsza i najostrzejsza, w swej wymowie, część kościoła. Gaudi obawiał się, że wierni przestraszą się jej posępnego wyglądu. Miało to o tyle znaczenie, że z woli inwestora i właściciela terenu, Związku Czcicieli Św. Józefa, budowla miała być dziełem pokutnym, w całości ufundowanym z datków wiernych.


Do zobrazowania dziejów życia Chrystusa autor wybrał proste formy przedstawienia, chwytające za serce przeciętnego odbiorcę. W licznych wnękach fasady umieścił proste przedstawienia figuralne odpowiadające nazwom portali. W rezultacie przeładowana rzeźbami i ornamentami fasada zaczyna migotać, przypomina szopkę Bożonarodzeniową. Jest „rozszczebiotana”. Portal główny – Miłości - przedstawia narodziny Chrystusa; portal lewy – Nadziei - przedstawia rzeź niewiniątek i ucieczkę do Egiptu; prawy - Brama Wiary - ukazuje zwiastowanie Maryi. Zgodnie z wolą architekta fasada miała być w całości pomalowana w jaskrawe, radosne barwy.
Zachodnia strona przeznaczona została przez architekta na przedstawienie historii cierpienia Chrystusa. Dlatego fasada zachodnia miała być utrzymana w tonacji ponurej. Jaskrawych, czerwonych kolorów przydawać miało jej tylko zachodzące słońce. W szkicach Gaudiego pozbawiona jest ornamentów i oszczędna w przedstawieniach figuralnych. Prace nad nią rozpoczęto już po śmierci mistrza i zakończono w 1985. Autorem projektu wykonawczego był Josep Maria Subirachsa.

Społeczny odbiór jego działań potwierdził słowa Gaudiego, że ta fasada może przerazić mieszkańców Barcelony. Złowieszcze obrazy męki Pańskiej wzbudziły wśród nich wielkie poruszenie. Główny portal, południowy, nosi nazwę Portalu Chwały. Motywem przewodnim dekoracji tej fasady jest temat trudu codziennego życia człowieka oraz oceny naszych doczesnych poczynań na Sądzie Ostatecznym. Na temat wizji mistrza dotyczącej tej części budynku mamy najmniej informacji. Prawdopodobnie uległaby ona wielokrotnym modyfikacjom, zanim światło dzienne ujrzałaby skończona główna fasada.

Elementem dominującym w tej budowli są wcześniej wspomniane paraboliczne wieże. Kształt, jaki dla wież wybrał Gaudi czyni je bardziej organicznymi niż prostopadłościenne wieże neogotyckie. Ornament, który spiralnie prowadzi wzrok ku górze nadaje wieżom wrażenie większej strzelistości
i naturalności. Dekoracja wież jest oszczędna, wręcz ascetyczna w porównaniu z resztą budynku. Ale to dobrze, bo dodatkowa dekoracja mogłaby sprawić, że ”przeładowane” nią wieże straciłyby wrażenie strzelistości.
Rozwiązania konstrukcyjne mogą, na pierwszy rzut oka, wydać się niedorzeczne: las rachitycznych skośnych kolumn wbrew logice doskonale jednak przenosi obciążenia z potężnych wież Sagrada Familia. Kolumny tworzą kamienny gąszcz, wyglądający bardziej na element ozdobny niż nośny budowli. Wrażenie naturalnego lasu było tu zamierzone: kolumny wielokrotnie rozgałęziają się w górnej partii, jak gałęzie drzewa, nie tylko z powodów konstrukcyjnych, ale i estetycznych. Są równocześnie bardzo delikatne i nadają wnętrzom wrażenie eteryczności. Tych, którzy nie wierzyli w słuszność rozważań Gaudiego nad mechaniką budowli spotkała kara: przebudowa pałacu biskupiego w Astrodze dokonana w niezgodzie z projektem Gaudiego spowodowała katastrofę budowlaną. Gaudi wiedział, że dzięki wąskim kolumnom i powiększonym oknom w apsydzie uzyska lepsze doświetlenie wnętrza i będzie w nim jasno „jak w raju”.
Sagrada Familia miała być w pierwotnych założeniach skromnym kościołem neogotyckim. Gaudi ubrał ją jednak całkowicie we własny rozbuchany styl i uczynił z niej najpiękniejszy kościół na świecie. Kościół miał bowiem bogaty program ideologiczny, do którego przedstawienia idealnie nadawał się organiczny, miękki styl. Nie oznacza to w żadnym wypadku, że mistrz nie potrafił projektować w stylach historycyzujących.

W latach 1900 – 1909 zaprojektował Bellesguard, czy raczej Belle Esguard (piękny widok) zwany także la Casa Figueras od nazwiska inwestora, którym była Maria Sagues. Już od 7 lat trwała pod jego kierownictwem budowa Sagrada Familia. Jego miękki, organiczny styl był już ustalony. W tym samym czasie w nowym założeniu występują elementy charakterystyczne dla gotyku, a jego zarysy są stosunkowo proste i ostre. Na tle całej twórczości Gaudiego Bellesguard wyróżnia pozorna sprzeczność z założeniami jego stylu. Niewiele tu ornamentów mauretańskich, eleganckich secesyjnych fal czy wielkiej gamy kolorów, jaśniejącej w tym samym czasie w Park Guell, a później w Sagrada Familia. Bellesguard nie jest obiektem zbudowanym w żadnym historycznym stylu, bo takich Gaudi nigdy nie tworzył. Mimo to z oddali sprawia wrażenie reliktu. Na tle krajobrazu dom wygląda jak pozostałość z minionego okresu.
Jego monolityczna bryła, prostokątny zarys zostały specjalnie tak pomyślane, by odcinać się od otaczającej przyrody. Jest to pomnik postawiony wielkiej przeszłości Katalonii, celowo stylizowany na średniowiecze. Właśnie tradycja tego miejsca w ogromnym stopniu miała wpływ na proces tworzenia i ostateczny kształt architektoniczny. Temu aspektowi w owym czasie Gaudi poświęcał w swej pracy wiele uwagi – widać to wyraźnie na przykładzie Park Guell, który został podporządkowany naturalnym warunkom terenu. Tutaj o kształcie bryły zdecydował duch miejsca. Bellesguard wyrósł z historycznej przeszłości. Dona Maria Sagues, wdowa Figueras już od dawna podziwiająca architekta, w 1900 roku zleciła mu zaprojektowanie budynku, który ożywiłby historię placu: tu Marti I, ostatni król Barcelony, w 1408 roku rozkazał wybudować wiejski dworek.
Jemu to zawdzięcza swą nazwę "Bell Esguard" ("piękny widok"), zresztą bardzo trafną. Dworek leży na pagórku przed Barceloną, a roztacza się z niego piękny widok na miasto. Od czasów Marti I Kastylia przejęła w swe ręce historię Hiszpanii; epoka świetności Katalonii przeminęła.Gaudi bezsprzecznie wykorzystał tu średniowieczne motywy, na przykład gotyckie ostrołuki, czy krenelaż, a także smukłą wieżyczkę w narożu. Gdyby nie doskonale widoczny kolorowy, postawiony w poprzek krzyż na szczycie, znak firmowy budowli Gaudiego, z daleka można by wziąć obiekt za historyczny. Owe elementy to nie dosłowne cytaty, lecz świadomie zastosowane symbole pewnej epoki.
Bellesguard można by potraktować jako pomnik, wspomnienie czasów rozkwitu Katalonii. Elementy średniowiecznej architektury znalazły tu swoje zastosowanie, ale nie zawsze w „średniowieczny” sposób. Na przykład murowany krenelaż biegnący wzdłuż dachu - przypomina on element średniowiecznych blanków. Poniżej jednak zamiast machikuł umieścił architekt rząd okienek. Doświetlają one wielką salę zaprojektowaną, z kolei, w stylu nawiązującym do mauretańskiego . Od stylizowanych na gotyk, ostrołucznych okien uwagę patrzącego odwracają dwie rzeźby z fantazyjnym krzyżem umieszczone pod gzymsami i nawiązujące do krzyża na szczycie wieży. Elewacja jest jak w średniowieczu - rzeczywiście surowa i kamienna.

Dzięki temu jeszcze wyraźniej wybija się na jej tle fantazyjny portal drzwiowy. Nie jest on w najmniejszym stopniu średniowieczny. Portal zwieńczony półkoliście, nie jest schodkowy, obramiony jest boniowaniem w fantazyjnych kształtach. Po obu stronach wejścia znajduje się mozaika, całkowicie odbiegająca od stylu gotyckiego, przedstawiająca dwa rekiny w koronach. Nad wejściem umieszczono maswerk, w obramieniu przywodzącym na myśl styl mauretański. Dodatkowymi nowożytnymi elementami w fasadzie są balkoniki z falistą poręczą.

Pomimo surowego, kwadratowego kształtu budynek doskonale osadzony jest w otaczającym krajobrazie. Gaudi połączył w nim cegły z łupkiem. Fasada pozornie jednobarwna, w pełnym słońcu mieni się gamą barw od szarości po brązy. Powstałe połączenie jest eleganckie i dostojne, odrobinę mroczne (jak na „średniowiecze” przystało).
Całkowicie odmienna atmosfera panuje we wnętrzach. Pomijając suterenę oraz wielką salę pierwszego poddasza, ta - z zewnątrz tak dumna - twierdza okazuje się w środku elegancką piękną secesyjną willą. Na wyższych kondygnacjach jest zadziwiająco jasno. Ze ścian bije wręcz poświata. Tworzą ją dwa elementy: mnogość okien i biały, gipsowy tynk. Białe, niby pofalowane gipsowe ściany i filary, absorbują światło, wzmacniają i przekazują je dalej. Wielka sala na niższym poddaszu, dzięki gęsto rozmieszczonym otworom okiennym, jest zalana światłem. Potężne łuki sklepienia murowane są z surowych cegieł. Rytm spoin tworzy swoisty zgeometryzowany ornament. Ściany nie są otynkowane, a całe wnętrze znów przywodzi na myśl styl mauretański.
Pomieszczenia kryją niespodzianki, urokliwe detale urozmaicające przestrzeń: rozległe kolorowe, mozaikowe okna sąsiadują ze stylizowanymi na gotyk, spiczastymi oknami obramowanymi surowym, ciemnym drewnem.; białe połacie sąsiadują z plamami wyłożonymi jaskrawymi płytkami ozdobionymi regionalnymi motywami. Całości dopełnia dziwaczny dach w kształcie piramidy. Między poszczególnymi elementami budynku nie ma zgrzytu, choć zaprojektowane zostały w różnych stylach. To kontrastowość czyni z tego obiektu takie wydarzenie. Umiejętność stworzenia harmonijnego kolażu potwierdza niebanalny kunszt architekta. Zestawia on elementy historycznych stylów tak umiejętnie, że pozornie nieprzystające do siebie elementy stają się jednością dającą początek nowemu stylowi.

 

Styl elewacji diametralnie różni się od wnętrza. Zaskakująco to fasada jest mroczna i ciemna, a wnętrze słoneczne i jasne. Nie mając ze sobą nic wspólnego, dzięki Gaudiemu harmonijnie współistnieją. Jeśli ktokolwiek miałby zostać patronem architektów, to rzeczywiście powinien być to Antonio Gaudi. Jego wyobraźnia nie miała granic. Dzięki niej znalazło się na tej ziemi kilka pięknych obiektów i przedmiotów. Szczególnie teraz, kiedy zalewa nas fala kiczu wygenerowanego przez komputerowe programy graficzne, powinniśmy przyglądać się rozwiązaniom niebanalnym, pięknym, ciekawym projektom. Antonio Gaudi był twórcą wielu z nich.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka